*z perspektywy
Olivii*
Od momentu śmierci rodziców moje życie obróciło się o 360 stopni. Sama zaczęłam zarabiać na życie. Miałam na utrzymaniu dom i rodzinę. Potrafiłam godzinami przesiadywałam w salonie wtulona w ciepły, wełniany koc, oglądając tony albumów ze zdjęciami. Codziennie żyłam ze świadomością, że te chwilę już nie wrócą.
I znów kolejny dzień. Zwykła codzienność, która
jak zawsze szykuje dla mnie jakąś niespodziankę. Pierwszą czynnością jaką
wykonałam była poranna toaleta. Ubrałam zwykły T-shirt, do tego czerwono-biała
bluza i ciemne rurki. Włosy spięłam z luźny kucyk na bok, a na rzęsy nałożyłam maskarę.
Zeszłam na dół żeby uszykować śniadanie. Jak zwykle były to kanapki z sałatą,
szynką, ogórkiem, pomidorem i jajkiem. Potem udałam się do pokoju Jaspera,
obudziłam go, a potem pomogłam mu się ubrać. Mały pobiegł do sypialni Leighton,
a ja posprzątałam zabawki które leżały na podłodze. Czekałam na dole jedząc
kanapki, kiedy nagle do kuchni weszła moja siostra. Usiadła przy stole i
zaczęła pałaszować. Potem usłyszałam dźwięk zamykania drzwi, a przez okno
zobaczyłam jak ze swoim plecakiem idzie w stronę szkoły. Około godziny
dziewiątej zaprowadziłam Jaspera do przedszkola, a ja sama udałam się do mojego
butiku. W pewnym momencie do sklepu wparowała jak zawsze ciocia Maggie.
Rozmawialiśmy o różnych bzdetach, potem ona przymierzała ubrania, a po jakieś
godzinie wyszła. Ja zorientowałam się że jest już trzynasta. To znaczy, że
Jasper skończył właśnie zajęcia. Założyłam mój płaszcz i poszłam go odebrać.
Razem z bratem wróciła do butiku. Malowałam z małym kolorowankę, kiedy on zadał
mi dziwne pytanie:
-Oli, dlaczego
mamy i taty już nie ma?
-Jak to nie ma?
Oni cały czas są. Pilnują cie, czuwają nad tobą, zawsze będą przy tobie, tylko
teraz nie są ludźmi tylko...aniołkami – próbowałam jakoś mu to wytłumaczyć.
-Czyli oni nas
nie porzucili?
-Nie, oni cały
czas są z nami. W naszych serduszkach – przytuliłam go mocno.
Nagle słyszałam, że drzwi od butiku się
otworzyły. W drzwiach stanęła moja młodsza siostra Leighton…
*Z perspektywy Leighton*
-Masz jakiś problem – zapytałam chłopaka siedzącego kilka
ławek po prawo od mojej.
-Ja? Nie.
- W ogóle!
Kiedy zadzwonił dzwonek kończący moje zajęcia owy chłoptaś
podszedł do mnie i dał jakąś karteczkę. Kiedy ją otworzyłam moim oczom ukazał
się numer telefony a na dole napis ‘odezwij się’. Kolejny adorator do kolekcji.
Ale nie zamierzam się w to pakować. Po tym jak zostałam potraktowana przez
mojego byłego wolę nie eksperymentować ze związkami. Wyszłam ze szkoły i
poszłam do kiosku aby kupić lokalną gazetę. Idąc do sklepu siostry wczytywałam
się w różne artykuły, lecz jedno ogłoszenie najbardziej przykuło moją uwagę a
mianowicie:
‘Jeżeli masz swietny styl,
wiesz jak eksperymentować z wyglądem i nie boisz się przygód zgłoś się na
kasting. Sławny zespół One Direction szuka stylistki na czas dziewięciu
miesięcy. Weź udział a może uda się właśnie tobie. Jeśli chcesz spróbować
zapraszamy 04.01.2013 (piątek) od godziny 14.30 budynek kina przy Abbey Road ‘
Pierwsze co mi przyszło na myśl to
to, że Olivia mogłaby się zgłosić, przecież ona ma świetny styl. Przyśpieszyłam
kroku i po chwili byłam już wi jej butiku.
-Ol! Patrz! – podałam jej gazetę – szukają stylistki, zgłoś się!
-Ol! Patrz! – podałam jej gazetę – szukają stylistki, zgłoś się!
-Co? Chyba zwariowałaś!
-No ale co ci szkodzi?
-I tak nic z tego nie będzie
-Dziewczyno, masz świetny styl i w
ogóle, na prawdę spróbuj, a nóż się uda!
-Nie warto!
-Nawet tak nie mów. Wiesz ze
ostatnio w sklepie jest ciężko, mało rzeczy się sprzedaje, a jeśli dostaniesz
prace u nich, to poprawisz naszą sytuacje finansową. Będziemy mogły pozwolić
sobie na więcej przyjemności i...spełnimy marzenie Jaspere zabierając go do
Disney Land’u .
-Czy ja wiem?
-Poza tym to jest tylko na okres
dziewięciu miesięcy. Idź!
-No dobrze, niech ci będzie, mogę
spróbować.
-To bierz kurtkę i leć. Jest już
14.
-A co ze sklepem i małym?
-Zostaw mi klucze, jakoś sobie
poradzimy.
Zanim zdążyłam ściągnąć kurtkę
Olivii już nie było. Jakoś udało mi się ją namówić. Mój plan zadziałał. Usiadłam za ladą i patrzałam na ludzi przechodzących
ulicą. W pewnym momencie na moich kolanach usiadł brat, przytulił mnie mocno a
potem wykrzyczał:
-Jedziemy do Disney Land’u!
Siedzieliśmy tak do 16, a potem
wzięłam swój plecak i poszliśmy do domu. Na miejscu zjedliśmy spóźniony obiad,
a potem oglądaliśmy bajki.
*Z perspektywy Zayn’a*
Kiedy razem z chłopakami
zajechaliśmy pod kino czekało tam wiele fanek. Przez jakieś trzydzieści minut
robiliśmy sobie z nimi zdjęcia, daliśmy autografy i odpowiadaliśmy na pytania.
Gdy weszliśmy do środka naszym oczom ukazał się piękny hol. Ściany i podłogi
były czerwone, do tego meble w kolorze białym i granatowe akcenty. Było
idealnie. Weszliśmy do dużej Sali, usiedliśmy na sofie i zajęliśmy się rozmową
czekając na przyjście pierwszej dziewczyny. Z powodu tego że Lou zaszła w ciąże
pozwoliliśmy jej odpocząć od pracy, żeby nie pojawiły się jakieś komplikacje.
Weszła pierwsza osoba. Przedstawiła nam się, potem ubrała jednego z nas. Padło
na Liam’a. Jej styl był całkiem ciekawy, ale nie miał tego...tego czegoś.
Podziękowaliśmy jej i zawołaliśmy kolejną kandydatkę, tym razem dziewczyna
ubierała Louis’a. Jej styl też był w miarę OK ale jednak to nie to. Kolejne
dziewczyny wchodziły do pomieszczenia i ubierał każdego z nas. W pewnym
momencie drzwi otworzyły się, a w nich....stała dziewczyna w długich blond
włosach. Kiedy podeszła bliżej i przedstawiła się podając każdemu rękę,
zobaczyłem błękit jej oczu. Były czarujące, a jej uśmiech. Tego nie da się
opisać. Ona musiała wygrać ten casting. Kiedy już ubrała Harry’ego wiedzieliśmy
z chłopakami, że to dziewczyna której szukamy. Gdy wyszła zaczęliśmy się
naradzać, po chwili poprosiliśmy ją z powrotem. Liam złożył jej gratulacje i
powiedział, że od jutra zaczynamy współprace.
-O Boże, nie wierze! Na prawdę się
dostałam?!
-Tak – uśmiechnął się Niall.
-Przyjdź jutro do naszego
mieszkania o 11.45, rano wyślemy ci wiadomość z adresem – tłumaczył Daddy.
-Tylko...jest pewien problem –
złapała się za głowę – bo chodzi o to, że ja o trzynastej będę musiała odebrać
brata z przedszkola i do czasu aż moja siostra nie wróci będzie musiał być ze
mną!
-A nie mogą go odebrać wasi
rodzice? – zapytałem
-Nasi rodzice nie żyją od dwóch
lat, zginęli w wypadku samochodowym
-Przepraszam, ja...nie powinienem
pytać – zrobiło mi się bardzo głupia
-Nic nie szkodzi
-To w takim razie zrobisz sobie
przerwę i wtedy pojedziesz po brata, a potem będziecie u nas dopóki twoja
siostra po niego nie przyjdzie – uśmiechnął się Payne
-Dobrze, to do zobaczenia, jeszcze
raz dziękuję - odwróciła się i wyszła, a ja już układałem sobie schematy jak
będzie wyglądał jutrzejszy dzień.
| No to mamy pierwszy rozdział, mamy nadzieje, ze się wam podobało, jeśli tak, to pozostawcie po sobie ślad w postaci komentarza, to daje nam większą motywacją do dalszej pracy.
Następny rozdział powinien ukazać się dopiero za tydzień, tak że mamy nadzieję, że wytrwacie.
Jeśli macie jakieś pytania do bohaterów, to śmiało pytajcie pod tą notką, tylko na koniec napiszcie do jakiego bohatera kierujecie to pytanie.
Jeśli chcecie się z nami jakoś skontaktować, to nasze tt : @_shadow_xx i @KBoczkowska |